Zwykle decyduję się wyprać pędzle wieczorem tak, aby przez noc przeschły, jednak dziś wymyłam je z rana. Zostałam więc bez przyborów do makijażu, a jego wykonanie zostało powierzone w większości moim palcom :-) Zrezygnowałam z bronzera, bo nie wyobrażam sobie nakładania go czymś innym niż pędzle, co innego, gdyby był płynny, ale jak na razie taka jego postać mnie nie interesuje. Róż wklepałam, tak samo jak i rozświetlacz, który jest nowością w mojej kosmetyczce. Na oku narysowałam kreskę moim ulubionym eyelinerem z My Secret (Glam Specialist Eyeliner - nr 2 Onyx). Bardzo fajnie operuje mi się pędzelkiem dołączonym do opakowania, żelowa formuła eyelinera pozwala zaś na gładkie pociągnięcia. Na usta nałożyłam kolejną nowość - pomadkę Catrice Ultimate Shine Gel Colour (numerem 010 Love's Di-wine można uzyskać malinowy kolor na ustach), która ma nieco transparentny kolor oraz nadaje ustom ciekawego połysku. Wyglądają na wilgotne, sama pomadka nie zbiera się w załamaniach skóry, dość szybko ją zjadam, ale za taką cenę nie można wymagać cudów. Ogólnie uważam ten zakup za bardzo udany i całkiem prawdopodobne, że zdecyduję się na jeszcze jeden odcień.
Główni sprawcy makijażu:
Zaczynam też eksperymenty mające na celu zniwelowanie sińców pod oczami, które wybijają się pod każdym korektorem jaki posiadałam. Dzięki szybkiej lekturze pochodzącej z różnych źródeł internetowych dowiedziałam się, że brązowy kolor sińców można zneutralizować kolorem różowym. Testy prowadzone będą na korektorach firmy KOBO i Catrice.
Opakowanie KOBO zawiera cztery różnokolorowe korektory o dość tępej, mazistej konsystencji. Na odwrocie znajduje się informacja, że kolor biały służy maskowaniu lekkich niedoskonałości, zielony jest na pękające naczynka, różowy dla szarej cery, a fioletowy do stosowania na ciemne plamy, przebarwienia.
Firma Catrice zdecydowała się na umieszczenie w opakowaniu pięciu korektorów, w których zielony i różowy służą do neutralizowania odpowiednio czerwoności oraz ciemnych cieni pod oczami, natomiast różne odcienie beżu przykrywają niedoskonałości. W porównaniu do KOBO korektory Catrice mają bardzo kremową konsystencję, oba jednak mocno kryją.
Do wykonania dzisiejszego makijażu wykorzystałam pod oczy różowy korektor KOBO, przykryłam go następnie cienką warstwą korektora w żółtym odcieniu, którego dotąd używałam solo, i utrwaliłam pudrem. Starałam się nakładać cienkie warstwy, jednak kosmetyki zebrały się w zmarszczkach pod oczami.
Efekt końcowy jest średnio zadowalający, bo w dalszym ciągu widoczne są worki pod oczami. Wydaje mi się jednak, że jest niewielka różnica w porównaniu do poprzedniej wersji jaką stosowałam, czyli żółty korektor + podkład + puder. Pokombinuję jeszcze z innymi kolorowymi korektorami oraz będę je łączyć z różnymi żółtymi korektorami, ponieważ myślę, że zarówno krycie jak i konsystencja mają spore znaczenie jeśli chodzi o zakrywanie cieni. Jak znajdę złoty środek to na pewno się nim tutaj podzielę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o NIE pozostawianie adresów www w komentarzach - dziękuję :-)