Przeglądając fotki makijażu, jaki prezentowałam poprzednim razem, zauważyłam, że na niektórych z nich widać ciemną plamę koloru na lewym oku oraz sąsiadujący z nią prześwit, który na pewno nie był moim zamierzeniem.
Makijaż już dawno zmyty, więc nie jestem w stanie sprawdzić jak to faktycznie wyglądało, ale wymyśliłam, że powodem takiego efektu mogły być drobinki zawarte w cieniu odbijające się pod różnym kątem w różny sposób. Nie wykluczam też, że cienie zostały po prostu źle roztarte, a aparat jedynie to uwidocznił :-) Tak czy owak postanowiłam odtworzyć poprzedni makijaż sięgając tym razem po matowe cienie co, nie ukrywam, sprawiło mi sporo trudności i pochłonęło masę czasu. Dosłownie odrobina perłowego, jasnego cienia została nałożona w wewnętrznych kącikach, żeby nieco ożywić ten mrok.
Efekt końcowy wygląda tak:
Tym razem nie zauważyłam, żeby na fotkach pojawiały się plamy koloru tam, gdzie ich nie chciałam, więc być może jest tak, że w zależności od kąta padania światła, czy ustawienia aparatu brokatowe/ perłowe cienie nieco przekłamują rzeczywisty obraz. Następnym razem uwzględnię to na pewno sprawdzając zdjęcia na komputerze jeszcze przed zmyciem makijażu.
ten też jest świetny! zrób mi kiedyś taki :)
OdpowiedzUsuńz przyjemnością, zapraszam :-)
Usuń