Wykonując sobie makijaż na specjalne okazje zwykle decyduję się na bezpieczną kolorystykę w brązach oraz beżach. Niezbędnymi i powtarzalnymi elementami makijażu są:
- rozświetlenie wewnętrznego kącika,
- przyciemnienie zewnętrznego kącika,
- kreska eyelinerem na górnej powiece,
- roztarta ciemna kredka na połowie dolnej powieki.
Utrwalenie makijażu
Udając się na specjalną okazję najlepiej by było zapomnieć o makijażu i nie myśleć o tym, czy aby tusz się nie rozmazał lub podkład nie spłynął. Rzeczywistość bywa niestety bardziej problemowa, a przyczyniają się do tego pogoda (wysokie temperatury, wiatr, opady), wysiłek fizyczny (ruch - pot), czy emocje (płacz). Ważne jest więc, aby przygotować się też w kwestii makijażu w celu jego odpowiedniego utrwalenia.
Na poniższym zdjęciu znajdują się produkty, których często używam.
1.Ziaja, krem na dzień i na noc... (ok.8 zł / 75 ml), 2.Lumene, baza pod cienie (ok. 30 zł / 7 ml), 3.Puder prasowany Rimmel Stay Matte (ok. 30 zł / 14 g), 4.KOBO Fixer Spray (ok. 25 zł / 150 ml), 5.KOBO bibułki matujące (ok. 14 zł / 50 szt.)
Nałożenie kremu przed podkładem jest obowiązkowe i faktycznie wpływa na trwałość makijażu. Odżywiona skóra lepiej radzi sobie z przyjęciem dodatkowych warstw, poza tym raczej nikomu nie zależy na podkreślaniu ewentualnych suchych skórek. Ja używam nieco tłustawego kremu z Ziaji z racji bardzo suchej cery, który nadaje skórze lekkiego błysku. Mi to nie przeszkadza, ale osoby stawiające na matowe wykończenie powinny stosować lżejsze formuły kremów. Należy dać czas takiemu kremowi na wchłonięcie się, a dopiero później nakładać resztę.
Problem ze zbieraniem się cieni w załamaniu powiek dotyczył mnie zanim zaczęłam stosować bazy pod cienie. Aby zniwelować lub zredukować ten proces można zdecydować się na bazę, z którą można się spotkać pod różnymi postaciami. Jeśli chodzi o mnie stosowałam wcześniej bazę KOBO w słoiczku. Sprawdzała się bardzo dobrze do momentu, gdy nieco przyschła, a stało się tak mniej więcej w połowie jej objętości. Przerzuciłam się na bardziej kremową formułę bazy Lumene, z której jestem bardzo zadowolona. Przedłuża trwałość cieni na powiekach oraz dodatkowo podbija ich kolor sprawiając, że są bardziej intensywne.
Przypudrowanie twarzy po aplikacji podkładu jest moją obowiązkową czynnością. Skutki pozostawienia podkładu samemu sobie można zobaczyć na zdjęciu w poście o Dermacolu LINK. Zapewne wpływ na taki stan miał stosowany przeze mnie krem oraz sam podkład, lecz podobna rzecz działaby się, gdybym zostawiła lżejszy podkład bez pudru. Efekt - mocne błyszczenie twarzy i przede wszystkim zmniejszona trwałość podkładu, który dosłownie spływa i bardzo łatwo brudzi ubranie. Puder działa trochę jak taka bariera chroniąca kremową warstwę podkładu, nie trzeba go też stosować dużo, żeby spełniał swoje funkcje.
Fixer w spreju to agent do zadań specjalnych, jakimi są specjalne okazje :-) Mgiełkę produktu rozpyla się na gotowy już makijaż w celu jeszcze lepszego utrwalenia. Używam od święta, codziennie mógłby spowodować spustoszenie na twarzy. Faktycznie makijaż dłużej pozostaje taki, jakim powinien być. Moje policzki oraz czoło mają tendencję do mocnego błyszczenia się po paru godzinach, a ten fixer sprawia, że na dłużej pozostają matowe.
Bibułki matujące stosuję o wiele częściej, potargane opakowanie wskazuje na noszenie ich w torebce. Przyciskając je do skóry ściągają nadmiar łoju ze skóry, a dodatkowy puder w nich zawarty jeszcze lepiej matuje ją.
To są moje sposoby na utrwalenie makijażu na specjalne okazje, a jakie Wy znacie oraz/lub stosujecie ?
gdy mam jakieś wielkie wyjście to też lubię stawiać na "bezpieczne" kolory, dobrze się w takich czuję, ale nigdy makijaż nie wychodzi mi tak precyzyjnie jak Tobie ;)
OdpowiedzUsuńSUPER! niesamowicie w tym makijażu wyglądasz. i ciekawie włosy związane !
OdpowiedzUsuńczytając ten post stwierdzam że mam za mało kosmetyków i muszę się wybrać na zakupy ! :D
OdpowiedzUsuń